Współzałożyciel Stowarzyszenia „Freeland” o swoich planach opowiada z taką pasją, że trudno nie poddać się temu entuzjazmowi. Najbardziej się cieszy, kiedy ludzie mówią: „Fajnie, że nas spajasz…”
Trochę „się szwendałem”
Jestem absolwentem technikum samochodowego. Ale z kolegami ze szkoły często „szwendałem się“ po akademiach, konkursach – deklamowaliśmy, graliśmy, śpiewaliśmy i dostawaliśmy nagrody. Może mądrzy nauczyciele chcieli nas dowartościować? W każdym razie udało im się rozbudzić w nas fascynację teatrem i muzyką. Z tamtego czasu została mi gitara…
W ogóle myślę, że poprzez muzykę, nawet ostrą, rockową, można wydobywać z młodych ludzi to, co w nich najlepsze. Trzeba tylko dać im szansę, stworzyć możliwości, wyciągnąć rękę. Po to powstało Stowarzyszenie „Freeland”.
Teraz pracuję
Przyszedłem do Opla 20 lat temu. To był dla mnie dobry czas, dla firmy ze mną chyba też, bo właśnie otrzymałem dyplom uznania. Pamiętam jeszcze Astrę 1, projekt Zafira… Pasjonowała mnie ta praca, może dlatego zostałem liderem produkcji. Pracuję na montażu głównym. Ale też działam społecznie. Lubię ludziom pomagać. Uważam, że to właśnie jest sensem życia.
„To najfajniejsza sytuacja w życiu, kiedy jest się potrzebnym dzieciom,
kolegom, społeczeństwu.“
Ambitnie, prawda ☺
Razem z żoną przez długi czas moderowaliśmy wspólnotę Dzieci Maryi i Przyjaciele przy naszej parafii. Chcieliśmy jednak więcej, wiadomo – apetyt rośnie w miarę jedzenia… Dlatego w 2016 roku powołaliśmy wraz z przyjaciółmi Stowarzyszenie „Freeland” [ link to: http://blokowisko.chfl.pl/ ] z siedzibą w Centrum Aktywizacji Społecznej. W cele naszego stowarzyszenia wpisaliśmy integrację kulturalną z różnymi środowiskami na Śląsku, działalność charytatywną, integrację dzieci i młodzieży poprzez muzykę, teatr, pantomimę, koncerty, wspólne wyjazdy, promowanie i rozwój talentów. Ambitnie, prawda ☺ To dopiero dwa lata, jak działa nasze Stowarzyszenie, ale przyszli do nas tak fantastyczni ludzie, którzy oddają dzieciom swój czas, talent, empatię, że musi się udać.
Nasza wolontariacka konstrukcja
W życiu najważniejsze jest poczucie, że jest się potrzebnym: dzieciom, kolegom, firmie, społeczeństwu. I tak właśnie staramy się działać z żoną, która jest stabilnym elementem naszej wolontariackiej konstrukcji. To dzięki Karinie na przykład na choince w starym drewnianym kościółku zawisły serduszka z informacjami, komu potrzebna jest pomoc i jakiego rodzaju. Tę inicjatywę przenieśliśmy do Opla i w krótkim czasie udało się zebrać dwa wielkie kosze rzeczy! Karina jest też choreografką naszych spektakli.
Czasami ważniejsze od potrzeb materialnych jest umożliwienie przeżyć, które zostaną w dzieciach na zawsze. To nie są wielkie rzeczy, ale kiedy pierwszy raz jadą pociągiem do Zwardonia, to to jest podróż ich życia.
Przychodzą do nas różne dzieci, z różnych środowisk, z różnym bagażem doświadczeń. Ideą naszego Stowarzyszenia jest umożliwienie im uczestnictwa w amatorskim życiu teatralnym, pozwolenie mówienia o ich problemach swoim głosem, rozbudzanie ich wrażliwości, kształtowanie charakterów. To fantastyczne, że z taką pasją młodzi ludzie występują w wystawianych przez nas sztukach.
U nas dzieci zdobywają także umiejętności całkiem praktyczne, na przykład uczą się, jak nakręcić film animowany.
Tak, jestem marzycielem
Trzeba próbować wyrwać dzieci i młodzież sprzed telewizorów, smartfonów, z szarych blokowisk i pokazać im inny świat: wartości humanistycznych, człowieczeństwa, ale też wyzwolić to, co w nich dobre, pozwolić im odkryć swoje talenty, dać impuls do otwarcia się, aby w dorosłym życiu potrafili dobrze włączyć się do społeczeństwa. W naszym Stowarzyszeniu mamy poczucie, że nam się to udaje.
To wielka przyjemność obserwować, jak maluchy i młodzież z zapałem biorą udział w kolędowaniu w hospicjum w Chorzowie, zbiórce darów w Kauflandzie – dając koncert, uczestnicząc w festynach rodzinnych, występując w naszych sztukach. Dzieci widzą, że jeśli angażujesz się w coś, co kochasz, to osiągniesz sukces. Nasz przekaz jest oczywisty – najważniejsze są dobro i prawda. Mam nadzieję, że dzięki Stowarzyszeniu z taką wyprawką dzieci pójdą w świat.
Niepoprawni optymiści
To dla mnie naprawdę wielka sprawa, że koledzy z firmy są pozytywnie nastawieni do naszej działalności i jak tylko jest taka potrzeba, to zawsze szczerze i natychmiast pomagają.
Fajnie usłyszeć: „Jesteś cementem dla ludzi, którzy mają gorsze dni…”. Może to dlatego, że umiem się cieszyć rzeczami małymi? Ale też wiem, że przyciągam ludzi, chcą ze mną pracować społecznie. Spontanicznie włączają się w nasze projekty także ci, którzy już dawno wyjechali z Polski, ale łączy ich Chorzów. Na przykład dr Witold Wolny, teolog i filozof, mieszkający obecnie w USA – bard humanizmu chrześcijańskiego, którego utwory napisane w latach 80. i zebrane w śpiewniku „Fantastyczne śpiewanie” wykonują teraz młodzi ludzie w przedstawieniach „Blokowisko” oraz „Mały Książę i Róża”. Przewodni utwór do „Blokowiska” – „Kraina marzeń” – skomponował z kolei Damian Fach z zespołem Luz Blus. Muzycy mieszkają w Iserlohn w Niemczech, gdzie dzieci mogły wystąpić z bożonarodzeniowym koncertem.
Marcin Olszewski jest aranżerem i naszym dobrym duchem technicznym – to on tworzy naszą stronę internetową i rysuje plakaty. Naszą sekcję wokalną Freelandowe śpiewanie warsztatowo i wokalnie prowadzi Magda Sławicka. W Stowarzyszeniu „Freeland”, które jest organizacją non profit, działa ponad dwadzieścia osób. Wszyscy niepoprawni optymiści – jak ja.