Jest niewielki, prostokątny, bardzo solidny. Kiedy Łukasz Wojas, inżynier ds. innowacji, pochyla się nad nim, czterokołowy wózek wygląda trochę na chłopięcą zabawkę.
– Ale tak naprawdę AGV to bardzo profesjonalne urządzenie – stwierdza. – Efekt pracy wielu osób z naszego działu. I dowód na to, że potrafimy być kreatywni.
Na pomysł stworzenia samojezdnego, autorskiego pojazdu wpadł szef grupy Kaizen Grzegorz Kucharek. Jego współpracownicy przystąpili do budowania wózka już w pierwszym kwartale ubiegłego roku. – Zaangażowała się w to w różnym stopniu w zasadzie cała nasza kilkunastoosobowa ekipa – opowiada. – Nie trzeba więc było długo czekać na efekty. Już w październiku robiliśmy pierwsze testy. Wypadły bardzo pomyślnie. Sami stworzyliśmy prototyp, oprogramowanie, niezbędne elementy, skorzystaliśmy też z zaawansowanego sterownika.
Dlaczego jednak ekipa Kaizen zabrała się za tworzenie czegoś, co właściwie jest już użytkowane na terenie gliwickiego Opla?
– Owszem, po hali produkcyjnej jeżdżą podobne wózki od zewnętrznych producentów, np. Cefora, ale nasz jest po prostu bardziej praktyczny – tłumaczy Jacek Kremski, team leader. – Możemy go dowolnie programować w zależności od potrzeb. Nie jesteśmy zdani na ustawienia producenta. A bywają różne zadania dla tego typu urządzeń i możliwość modyfikacji ich pracy jest wręcz konieczna. My to umożliwiliśmy.
Co ważne, wózek ten można też na miejscu serwisować, nie korzystając ze wsparcia obcej firmy.
– To zawsze wiąże się z kosztami, czasem oczekiwania na realizację zgłoszenia – wyjaśnia Grzegorz Kucharek. – My natomiast znamy nasz produkt do najmniejszej śrubki i na bieżąco możemy reagować, gdyby coś szwankowało. Sama jego konstrukcja oparta jest na gotowych elementach, w systemie, który roboczo nazwaliśmy LEGO AGV, bo podobnie jak w znanym systemie klocków do zabawy w przypadku naszego wózka poszczególne składniki też mogą być różnie dobierane i składane.
Gliwicka myśl techniczna pozwala też sporo zaoszczędzić w ogólnym rozrachunku. – Nasz wózek jest o wiele tańszy niż dotychczas kupowane, a to chyba ważny argument? – niby pyta, ale raczej stwierdza, Jacek Kremski. – Nie liczyliśmy o ile, ale na pewno o kilka razy.
Wózek przeszedł już chrzest bojowy – udało się nim bez trudu przewieźć aż trzy palety załadowane ciężkimi skrzyniami biegów. – I do przewożenia części będzie on właśnie służył – wyjaśnia Adam Percula, team leader. – W fazie przedprodukcyjnej jest niezastąpiony. Dosłownie w najbliższych tygodniach, może dniach planujemy wprowadzić go do regularnego użytku.
Najprawdopodobniej pierwszy egzemplarz trafi na linię montażu kokpitu. Już dziś wiadomo jednak, że pojawi się także w innych miejscach.
0,5 tony
może pociągnąć gliwicki model AGV
16 pracowników
grupy Kaizen pracowało nad jego konstrukcją
8 miesięcy
trwały prace nad nim