Odcinek 5
Kto tu może latać?
Kilka minut przed końcem zmiany na biurku rozdzwonił się telefon. Tomasz podniósł słuchawkę i zwyczajowo się przedstawił.
– Tu kontrola obszaru powietrznego Polska południe – głos w słuchawce nie był przyjazny. – Czy to pan świadomie posłał niezaawizowany statek powietrzny do międzynarodowego portu lotniczego w Mielcu? Czy pan wie, że mógł pan spowodować katastrofę w ruchu lotniczym?
Tomka zatkało.
– Ja pana bardzo przepraszam. Nie byłem świadom, że w Mielcu znajduje się port lotniczy – odruchowo przyrżnął głupa. – A czy ja tam kazałem komuś lecieć? Tak sobie luźno rozmawialiśmy, zupełnie niezobowiązująco, a pilot nagle wziął i poleciał.
– Idiota! – wrzasnął mężczyzna po drugiej stronie słuchawki. – Oczywiście, że w Mielcu jest port lotniczy drugiej klasy, nie jakieś zwykłe pole wzlotów jak w Gliwicach. Jeszcze raz się coś takiego zdarzy, to pójdzie zgłoszenie do prokuratury. Zrozumiano?
– Oczywiście. Jeszcze raz przepraszam. Na zawsze sobie zapamiętam, że w Mielcu jest międzynarodowy port lotniczy. Już to sobie zapisuję na wszelki wypadek do kajetu.
Ze słuchawki dobiegło jeszcze tylko głośne słowo na k…, a potem połączenie zostało przerwane.
Do biura wkroczył Guru z miną cierpiętnika. Chyba był w wielkim stresie, bo normalnie nigdy nie przyjeżdżał tak wcześnie.
– Ile samochodów straciliśmy? Gdzie transport specjalny? Czemu ty nic nie wiesz? – zarzucił Tomka pytaniami. – To przecież najważniejsza sprawa w tej chwili!
– Jakie stracone samochody? – zdziwił się Tomasz. – Jaki transport specjalny? Budowaliśmy spokojnie samochody całą noc zgodnie z planem. Miał szef jakieś koszmary? To wszystko przez to ostre hinduskie jedzenie późno przed snem. Wszystko jest w najlepszym porządku. Ach, byłbym zapomniał! Ta ciężarówka z Mielca przed chwilą poszła do rozładunku. Ja tam idę do domu, bo się w nocy napracowałem. Tadka niech szef nie wypytuje za długo, gdyż przez całą noc latał samolotami i też się ledwo na nogach trzyma – powiedział obruszony kierownik zmiany i pobiegł do szatni, pozostawiając w osłupieniu dobrodusznego Hindusa.
Tadeuszowi, najbardziej kreatywnemu kierownikowi logistyki, jakiego w życiu spotkałem, dedykuję.
Ruesselsheim am Main, 15.09.2017
***
Czytaj pierwszy odcinek
Ziemowit Zakrzewski
Ziemowit Zakrzewski, inżynier automatyk, pracownik gliwickiego Opla, obecnie pracuje na stanowisku menedżera nowych projektów w OMP. Prywatnie lubi sobie stawiać wyzwania, jednym z nich było napisanie książki „Moja filmoteka” (zbiór 22 opowiadań).
Więcej przeczytasz na:
https://opelpost.com/07/2016/pisarz-po-godzinach/.
Powyższe opowiadanie nie było jeszcze publikowane.