Zagubiona autostrada?
Na amerykańskich drogach rzeczywiście można się poczuć jak w filmie Davida Lyncha – kto by nie chciał przejechać się naszym nowym buickiem słynną Route 66? Najsłynniejsza amerykańska droga została otwarta w 1926 roku i łączyła wtedy Chicago z Los Angeles ciągnąc się przez niemal 4 tys. kilometrów. Szybko została przedłużona do Santa Monica, przebiega przez stany Illinois, Missouri, Kansas, Oklahomę, Teksas, Nowy Meksyk, Arizonę i Kalifornię, i – co ciekawe – przecina trzy strefy czasowe. Była jedną z pierwszych utwardzonych autostrad, łączących wschodnią część USA z Zachodem.
Leżące wzdłuż drogi miejscowości rozwijały się, powstawały stacje benzynowe, motele, bary przydrożne, warsztaty naprawcze – znacie to wszystko choćby z filmów. Gdy w latach 50. istnienie Route 66 zostało zagrożone powstaniem międzystanowej sieci autostrad mieszkańcy miejscowości, które żyły z usług protestowali w obronie drogi. W końcu jej nieoficjalną nazwą jest Mother-road…
Oficjalnie Droga-Matka została skreślona z listy autostrad krajowych w 1985 roku. Obecnie odcinki przebiegające przez Illiois, Nowy Meksyk i Arizonę nazwane w 2005 roku Historic Route 66 są jedną z popularniejszych atrakcji turystycznych i ikoną popkultury.
Route 66 była inspiracją dla wielu twórców – pisarzy, piosenkarzy i oczywiście filmowców, kręcących filmy drogi. Motyw ucieczki w nieznane i zostawienie za sobą wszystkiego szczególnie nęcący wydaje się właśnie na Route 66. Turyści wypożyczają samochody albo motocykle i ruszają w pogoń za przygodą podśpiewując sobie słynny stary przebój Bobby’ego Troupa „Get Your Kicks On Route Sixty Six”.
Warto zapamiętać tę datę – 23 listopada 2015 roku był dniem, w którym z linii produkcyjnej gliwickiego Opla zjechał pierwszy samochód przeznaczony na rynek amerykański.
Srebrny (a dokładniej w kolorze flip chip cilver) Buick Cascada cieszył oczy nie tylko załogi, ale też zaproszonych gości.
– Jestem nim zachwycony – mówił Walter Braunholer, konsul generalny USA w Krakowie. – I bryłą i możliwościami. Jeśli mogę tak powiedzieć, to jest naprawdę amerykański wóz: przestronny, nowoczesny i jednocześnie cieszący oko!
Konsul sam zasiadł na chwilę za kierownicą. Urzekła go jakość wykończenia. Skrupulatnie obejrzał bagażnik i schowki. Każdy detal.
Mariella Vogler, szefująca grupie GM-owskich inżynierów, objaśniała amerykańskiemu gościowi tajniki konstrukcji.
– Zastosowaliśmy w nim czterocylindrowy silnik z turbodoładowaniem w wersji 1,6 o mocy 200 KM – tłumaczyła. – Dzięki temu samochód przyspiesza do 100 km/h w 7,2 sekundy. Dach zamyka się w 17 sekund. Dochodzą do tego 20-calowe obręcze kół. A długość auta to 4,7 m.
Andrzej Korpak, dyrektor GMMP, w rozmowie z Opel Post nie ukrywał satysfakcji, że gliwicki produkt będzie kupowany w Kalifornii, Teksasie czy na Florydzie.
– W tych trzech stanach, jak wszyscy wiemy, sprzedaż kabrioletów jest największa ze względu na dogodny klimat – tłumaczył. – Ale zwróciłbym uwagę na coś bardzo ważnego. Pojawienie się naszego, gliwickiego modelu Buicka na trudnym i wymagającym rynku to kolejny dowód ogromnych możliwości naszej załogi. Tego, że potrafimy podołać trudnym wyzwaniom.
Andrzej Korpak podkreśla, że wprowadzenia Buicka w wersji kabrio stało się priorytetem dla samych przedstawicieli marki i to oni zabiegali o wdrożenie go do produkcji.
– Już we wstępnych rozmowach podkreślali, że ma on służyć wzrostowi prestiżu marki – przyznaje dyrektor. – Widać w tym skalę ważności przedsięwzięcia. Dla nas zaś to kolejny powód do dumy. Przy okazji warto wspomnieć, że od ćwierćwiecza nie był tam sprzedawany żaden Buick kabriolet. A już widać, że będzie się rozpychać w swoim segmencie, konkurując choćby z modelami BMW.
Nawiązując do wypowiedzi o cieplejszych stanach jako potencjalnym rynku zbytu, Walter Braunholer zapewnił, że i w okolicach Michigan, skąd pochodzi, znajdzie się na pewno wielu nabywców auta. A pierwsze informacje handlowe dochodzące zza oceanu są naprawdę obiecujące. Premierowa dostawa z Gliwic jeszcze nie dopłynęła do amerykańskiego wybrzeża, a już skala zamówień jest wystarczająca, by mówić o produkcji rzędu 7-8 tysięcy pojazdów.