Dokąd na wycieczkę?
W odległości ok. 25 km od centrum Gliwic w Rudach znajduje się przepięknie odnowiony Zespół Pałacowo-Klasztorny Cystersów. Również tam jest Zabytkowa Stacja Kolei Wąskotorowej, skąd można się wybrać na półgodzinną przejażdżkę odkrytymi wagonikami przez okoliczne lasy. Jest tam też coś dla dzieci – fantastyczny plac zabaw z parkiem linowym. A po drodze z powrotem: obowiązkowy przystanek przy Smażalni Ryb w Sierakowicach!
Trasy rowerowe w tych okolicach są łagodne a widoki stanowią ucztę dla oczu.
Uwaga, niespodzianka! – dla pierwszych 10 osób, które na adres konkurs.gmmp@gm.com wyślą do nas maila z informacją, dokąd ostatnio pojechali na rowerze i dołączą zdjęcie z rowerowej wycieczki, mamy 10 superbidonów.
O mało co a wyprawa do Krakowa byłaby odwołana, bo zapowiadano załamanie pogody – ostatecznie nie spadła nawet kropla deszczu, a chłodna temperatura nikomu nie przeszkadzała. Wycieczka była zaplanowana na dwa dni – start w sobotę rano w Trzebini i przejazd do Krakowa (ok. 50 km) między innymi przez Puszczę Dulowską, Teńczyński Park Krajobrazowy i Dolinę Mnikowską.
Trasa była dokładnie przemyślana, bo gliwickim rowerzystom nie chodzi o bicie rekordów szybkości czy liczbę przebytych kilometrów, ale przede wszystkim o wspólny relaks i cieszenie oczu krajobrazami. W Krakowie po odpoczynku i zakwaterowaniu w Domu Wycieczkowym udaliśmy się na wspólny, wesoły wieczór na Kazimierzu.Głównym sprawcą tego pozytywnego zamieszania był Tibor Bartos z działu Gospodarki Materiałowej, zakładowy rowerowy animator. Który jednak zastrzega skromnie, że gdyby nie pozytywna energia kolegów z pracy, sam niewiele by zdziałał. Na szczęście rowerowych zapaleńców w Oplu nie brak.
Nawet takich, którzy są w stanie w jeden dzień pokonać dwa razy zaplanowaną trasę. Sześć osób pojechało wcześniej do Krakowa samochodami, stamtąd na rowerach wrócili do Trzebini, nad Balaton i stamtąd już cała grupa popedałowała do Krakowa!A skąd Balaton w Trzebini? Znajduje się tam zalane żwirowisko o takiej nazwie:)
Ale i nad węgierski Balaton była organizowana rowerowa wycieczka jesienią ubiegłego roku – zajęła trochę więcej czasu – bo aż 4 dni i zapewniła niezapomniane wrażenia. Był czas i na zwiedzanie i na wspólne biesiadowanie oraz degustację węgierskich trunków.
Tibor wspomina, że na miejscu przejeżdżali na rowerach różne odległości – były wytyczone 3 trasy różnego stopnia trudności. Drogi są zawsze tak planowane, żeby ci, którzy mają słabszą kondycję mogli przejechać bez problemu, a ci w lepszej formie mogli się wyżyć i mieć frajdę.
Stałym punktem programu wycieczek jest odwiedzanie lokalnych dealerów Opla – taka firmowa tradycja. Podczas ostatniej wycieczki do Krakowa, w niedzielę grupa została wyjątkowo ciepło przyjęta w salonie Autocenter Kraków – po wspólnej herbacie i ciastku trzeba było ruszyć w dalszą drogę. Część osób zwiedzała na rowerach miasto, część pojechała do Tyńca.
Kolejna wycieczka dobiegła końca.