Dla Piotra każde dotarcie do mety jest zwycięstwem.

Wygrywam bez
względu na wynik


Nordic Walking


Nordic Walking choć znany był w Finlandii już w latach 20. ubiegłego wieku jako całoroczny trening dla narciarzy biegowych, to oficjalnie marsz nordycki uznano za jedną z form rekreacji dopiero w 1997 roku.

Największym mitem krążącym wokół tej dyscypliny jest twierdzenie, że jest to „zwykłe chodzenie”. W rzeczywistości marsz nordycki pozwala spalić nawet do 40% więcej kalorii niż normalny, codzienny chód. Kijki służą do odpychania się od podłoża, ręce pracują intensywnie, nogi są odciążone i w ten sposób idziemy szybciej.

Co ważne, nordic walking może uprawiać praktycznie każdy. W trakcie ćwiczeń stawy nie są obciążane, a prawdopodobieństwo nabawienia się kontuzji jest znikome. Nie jest to też tak ciężkie i wymagające zajęcie jak bieganie, dlatego jest świetnym rozwiązaniem np. dla osób z nadwagą.

Słyszysz „nordic walking”, myślisz: zajęcie dla seniorów? Piotr Niechwiejczyk uważał podobnie. Kiedy kolega zaproponował mu tę formę rekreacji, Piotrek z niedowierzaniem pokręcił głową. – Ja i kije? To nie dla mnie. To zajęcie dobre dla starszych osób – podsumował. Ale gdy 4 lata temu wybierał się w góry, stwierdził, że sprawdzi, jak chodzi się po nich z kijami. – Nigdy wcześniej po żadnej aktywności nie bolały mnie tak mięśnie, jak wtedy. A w ćwiczeniach chodzi przecież o to, żeby te mięśnie nie przestawały boleć – mówi ze śmiechem Piotr. – Zafascynowało mnie to i zacząłem szukać informacji o nordic walkingu. Dowiedziałem się, że podczas marszu z kijami poruszanych jest aż 90% mięśni – opowiada. Jego ciekawość jeszcze bardziej urosła! Postanowił więc dalej drążyć temat. Przeczytał książkę, oglądał filmiki instruktażowe w internecie, umówił się na kilka lekcji pod okiem eksperta. I tak rozpoczął treningi z kijami. Teraz to jego nieodłączni towarzysze, spędza z nimi nawet wakacje! – 2 lata temu zabrałem je ze sobą do Chorwacji. Każdego poranka, o wschodzie słońca, chodziłem z kijami, pokonując kolejne kilometry. W pierwszych dniach ludzie patrzyli na mnie jak na wariata, ale potem przyzwyczaili się, a nawet witali mnie uśmiechem – wspomina Piotrek.

Podczas marszy z kijami Piotr ma czas na bycie samemu ze sobą, na przemyślenia, wyciszenie, rozładowanie stresu.

Podczas marszy z kijami Piotr ma czas na bycie samemu ze sobą, na przemyślenia, wyciszenie, rozładowanie stresu.


I choć początkowo zarzekał się, że będzie to czysta rekreacja i nie zamierza się ścigać, teraz jego kalendarz wypełniony jest terminami zawodów. – Kiedy zaczynałem ćwiczyć, nordic walking nie był tak popularny jak teraz. Obecnie w tym sporcie ciągle coś się dzieje. Właściwie raz w tygodniu startuję w jakiś zawodach – mówi. – Pamiętam, jak w poprzednich latach w wyścigach brało udział 100 osób, a w maju tego roku w zawodach Pucharu Polski w Konstancinie Jeziorna uczestniczyło już blisko 800 chętnych – dodaje.


 

Jeszcze kilka lat temu nordic walking był zajęciem niszowym, dziś porywa tłumy.

Jeszcze kilka lat temu nordic walking był zajęciem niszowym, dziś porywa tłumy.


Jak łatwo się domyśleć, rosnąca liczba zainteresowanych przekłada się na rosnącą liczbę konkurentów. Piotrowi nie przeszkadza to jednak w osiąganiu sukcesów. Na swoim koncie ma m.in. III miejsce w Pucharze Europy, II miejsce w Międzynarodowych Mistrzostwach Polski oraz III miejsce w Mistrzostwach Polski w Maratonie Nordic Walking. Mimo tego zaznacza, że wyniki nie są dla niego najważniejsze. – Tak naprawdę każde dotarcie do mety jest dla mnie zwycięstwem. Nieraz, kiedy przyjeżdżam na zawody, zadaję sobie pytanie „po co ja tu jestem?”, ale po wykonanym dystansie zawsze znajduję odpowiedź. Wiem, że jestem wygranym niezależnie od wyniku.

Mało tego, sportowe zacięcie Piotra doprowadziło go również do sukcesów w życiu prywatnym. – Chciałem poprawić swoją wydolność fizyczną ze względu na moją drugą pasję, jaką jest nurkowanie, a palenie papierosów nie pomagało mi w tym. Treningi nordic walking zmobilizowały mnie do tego, by zerwać z nałogiem i… z dnia na dzień po 15 latach rzuciłem palenie. Co ciekawe, wcale nie utyłem, za to schudłem 20 kg, i to bez żadnej diety! Zawdzięczam to wyłącznie ruchowi – opowiada.


 

Piotr bierze udział w licznych zawodach, po których… niejednokrotnie gości na podium :-)

Piotr bierze udział w licznych zawodach, po których… niejednokrotnie gości na podium 🙂


Za tą sportową pasją kryje się oczywiście ciężka praca i mnóstwo wyrzeczeń. Piotrek każdą wolną chwilę stara się poświęcać treningom siłowym, 2–3 razy w tygodniu ćwiczy z kijami i żałuje, że… doba nie trwa 48 godzin 🙂 Nie potrafi jednak usiedzieć w miejscu i mimo braku czasu wyznacza sobie coraz to nowsze cele do zrealizowania. Te najważniejsze, zaplanowane na ten rok, to: uczestnictwo w Mistrzostwach Polski w Maratonie Nordic Walking i pokonanie dystansu 42,195 km, przebycie 1 km w czasie krótszym niż 6 min oraz wystartowanie w Mistrzostwach Polski w Maratonie Górskim. Dwa pierwsze udało mu się już osiągnąć (w maratonie zdobył brązowy medal), teraz intensywnie trenuje przed realizacją trzeciego w listopadzie.


Maraton górski jest o wiele trudniejszy wytrzymałościowo od zwykłego maratonu. Dlatego do zawodów w górach Piotrek trenuje z dodatkowym obciążeniem – zaprzyjaźnioną oponą.

Maraton górski jest o wiele trudniejszy wytrzymałościowo od zwykłego maratonu. Dlatego do zawodów w górach Piotrek trenuje z dodatkowym obciążeniem – zaprzyjaźnioną oponą.


Słuchając Piotra, aż ciśnie się na usta pytanie, czy zawsze jest taki zmotywowany, czy może jednak dopada go chwilami leniwy nastrój? – Czasem ciężko jest się wygonić na zewnątrz, ale powtarzam sobie, że trzeba, że nie warto marnować życia na siedzenie w domu. Jak już się zrobi ten pierwszy ruch i przekroczy próg mieszkania, to sam trening jest przyjemnością, niezależnie od pogody. Zakładam słuchawki na uszy i mam czas na przemyślenia, na bycie sam ze sobą, na rozładowanie stresu. Trzeba się cieszyć, że jest się zdrowym, że ma się ręce, nogi i po prostu z nich korzystać.

Atrovent Online
Buy Clarinex
Buy Periactin Online
Buy Zyrtec without Prescription