Koniec roku szkolnego, bytomski Zespół Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich. Pełna sala gimnastyczna. Wśród młodych nagradzanych za wyniki w nauce i inne osiągnięcia znalazła się grupa, która bardzo dobrze wie, jak zarobić pieniądze na… produkcji samolotów. A to wszystko dzięki pewnej grze, w którą inżynierowie z Opla wciągnęli 23 śląskie szkoły. Inicjatywa tak bardzo się spodobała, że Wydział Edukacji Urzędu Miejskiego zaangażował się również w pomoc przy organizacji oplowskiego turnieju.
– To najlepiej zarobione pieniądze w naszym życiu – mówili uczniowie klasy o profilu organizacja usług hotelarskich z Zespołu Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich w Bytomiu, gdy tylko odebrali nagrody za zwycięstwo w programie Opel Astra – Puchar Produktywności.
– Nauczyliśmy się, jakie etapy są potrzebne w produkcji. Gra przebiega w formie symulacji. Nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak wiele myślenia o procesie jest potrzebne już na samym początku – mówi Marta Melka ze zwycięskiego zespołu, który na potrzeby rywalizacji nazwał się Hotelaris.
Czas to pieniądz
– Jeszcze nigdy tak sugestywnie nie poznaliśmy znaczenia słów, że czas to pieniądz. Podczas warsztatów nasza młodzież stworzyła linię produkcyjną. Podczas 10-minutowej produkcji złożyliśmy siedemnaście samolotów i zabrakło nam jednej sekundy, by powstał również osiemnasty. Klasa, którą się opiekuję, zarobiła 53 euro – mówi Edyta Łozowska.
– Byłam odpowiedzialna za oklejenie samolotów. Ostatnia naklejka na osiemnastym samolocie nie została umieszczona dokładnie w miejscu, które było dla niej przewidziane. Musieliśmy potraktować ten samolot jako produkt wadliwy. Najtrudniejsze było to, że trzeba było być bardzo precyzyjnym, wszystko musiało być równo pocięte. Liczył się najmniejszy szczegół – opowiada Anna Kanios, uczennica zwycięskiego zespołu.
– Byłam zaskoczona, jak pracuje się nad wydajnością. Odpowiednie podejście do tego tematu, zaprezentowane przez przedstawicieli Opla, umożliwiło temu samemu zespołowi lepiej się przygotować, a dzięki temu pracować szybciej i ciekawiej – dodaje.
– W tej grze po raz kolejny dotarło do mnie, że nie jest łatwo zarabiać. Podobną wiedzę otrzymujemy w szkole na ekonomii. Na hotelarstwie też uczymy się produktywności. Mamy również praktyki, podczas których sprzątamy pokoje, przygotowujemy sale konferencyjne lub pracujemy w restauracji. Dla nas są to sytuacje, w których po raz pierwszy musimy być produktywni. Klient nie będzie czekał wieczność na swoje zamówienie – śmieje się Dominik Zok. – Te warsztaty i wizyta w Oplu uświadomiły nam, jak ważna jest każda czynność w procesie i jak ważne są umiejętności każdego członka zespołu, by efekt jego pracy był zadowalający. Ciekawostką jednak był pierwszy etap gry, w którym pozwolono nam popełnić wszystkie błędy. To kluczowy moment, bo mogliśmy zmienić wszystkie nasze decyzje, zanim produkcja samolotów ruszyła. To ciągle była faza przygotowań i te błędy nie były kosztowne. Zostały poprawione z automatu – mówi Dominik.
– W szkolnym programie staramy się uczyć młodzież właściwej kolejności wykonywania określonych działań. Uczniom jednak nie zawsze jest łatwo teorię przekładać na praktykę. Jednak na warsztatach nie mieli wyjścia. Zobaczyli i poczuli, rywalizując z innymi szkołami, że planowanie, a potem wykonywanie poszczególnych czynności krok po kroku jest istotne. Ta praca pokazała, że każdy pracownik ma zalety i potencjał. Gdy kompetencje ludzi osadzimy na różnych etapach procesu produkcyjnego, to ich praca przyniesie efekty dla całego zespołu. W przygotowaniach do produkcji już po pierwszych próbach było wiadomo, że coś jest nie tak. Połowa samolotów nie nadawała się do wypuszczenia na rynek. Wspólnie zmieniliśmy szyki. Zasugerowaliśmy, by uczniowie podobierali się w taki sposób, by potrafili lepiej wykonywać swoje zadania oraz trafnie zidentyfikowaliśmy straty i znacząco je zredukowaliśmy. To przyniosło efekt. Ostatecznie stworzyliśmy świetny zespół i bardzo dobrze dysponowaliśmy kompetencjami poszczególnych jego członków. Mogę dziś stwierdzić, że skoro mamy takich uczniów, to obsługa hotelowa w Polsce jest na wysokim poziomie – kończy nauczycielka.
„Opel Astra – Puchar Produktywności 2016/2017” został uruchomiony we wrześniu 2016 r. dla śląskich szkół ponadgimnazjalnych, których reprezentacje podczas innowacyjnych warsztatów rywalizują, projektując linię produkcyjną. Ich zadaniem jest w trakcie produkcji osiągnąć możliwie najwyższy zysk finansowy. Poprzez zabawę uczą się efektywnego zarządzania i produktywnego myślenia.
O tym, jak przebiegały warsztaty, przeczytasz tu:
https://opelpost.com/11/2016/praktyka-czyni-mistrza/
– Na bardzo konkurencyjnym rynku motoryzacyjnym rywalizacja to podstawa. Nasi inżynierowie również przygotowują się do swoich zadań, symulując takie procesy. Gry wspierające proces produktywności stosowane są jako wsparcie w podnoszeniu kwalifikacji naszej kadry kierowniczej. Postanowiliśmy je opracować na potrzeby młodych i chyba nam się udało. Widziałem ich zaangażowanie – pomimo że kończył się czas sesji, to pytali o kolejne sprawy, a potem biegli na autobus w ostatniej chwili – śmieje się Andrzej Budny, odpowiedzialny za prowadzenie warsztatów, koordynator Procesu Nieustannego Doskonalenia w gliwickiej fabryce Opla, z którą jest związany od 18 lat. – Gratuluję zwycięskiej klasie, tym bardziej że przez wiele tygodni trwania warsztatów w rankingu prowadziło Gliwickie Centrum Edukacji. Bytomska młodzież wygrała w ostatniej sesji, czyli w rundzie, w której sprawdzamy, czy produkcja jest optymalna. To w tym momencie zarabia się pieniądze. Gdy pokryje się koszty produkcji, wychodzi się na zero. Młodzież z Bytomia nie tylko pokryła koszty papieru, naklejek, nożyczek oraz pracowników, ale również zarobiła na swoim produkcie – dodaje.
– Otrzymaliśmy także po samochodzie. Opel Cascada w limitowanej wersji w skali 1 do 43 – chwali się Dominik Zok.
– To innowacyjne metody szkoleniowe, ale uważamy, że wciąganie młodych w gry, które są przecież częścią ich świata, daje szanse na to, by do nich dotrzeć z przekazem i nauką – puentuje Andrzej Budny.